Z serca do rąk – moja wizyta na wystawie Dolce & Gabbana w Rzymie
- twojbutikmc
- 18 godzin temu
- 2 minut(y) czytania

Kilka miesięcy temu miałam okazję odwiedzić wystawę
„From the Heart to the Hands: Dolce & Gabbana” w rzymskim Palazzo delle Esposizioni – i muszę przyznać, że to jedno z tych doświadczeń, które zostają w pamięci na długo. Nie była to zwykła wystawa mody.
To raczej opowieść o pasji, rzemiośle i miłości do włoskiej kultury – ubrana w koronki, kryształy
i światło.
Pierwsze wrażenie – wejście do świata teatru
Już od progu czułam, że to coś wyjątkowego. Ogromne, klasyczne wnętrza Palazzo delle Esposizioni zostały przekształcone w scenografię pełną światła, muzyki
i barw. Wszystko tu było dopracowane: zapach, dźwięk kroków na marmurze, odbicia świateł
od szkła gablot.Miałam wrażenie, że wchodzę nie do muzeum, ale do wnętrza duszy marki
Dolce & Gabbana – pełnej emocji, religijności, zmysłowości i przepychu.
Ubrania, które opowiadają historie

Każda sala to inny rozdział. Była przestrzeń poświęcona Sycylii, z czarnymi koronkami i złotymi haftami – jak modlitwa w materiale. Była sala poświęcona włoskiemu kinu, w której można było poczuć ducha La Dolce Vita. Niektóre kreacje wyglądały jak rzeźby – misternie zdobione, tak delikatne,
że aż trudno uwierzyć, że można je w ogóle założyć.
Najbardziej zapadła mi w pamięć suknia w głębokiej czerwieni, wyszywana tysiącami kryształków. Stałam przed nią dłuższą chwilę, przyglądając się ściegom, fakturze, światłu odbijającemu się od tkaniny. To był moment, w którym naprawdę zrozumiałam, że moda może być formą sztuki – równie poruszającą jak obraz
czy rzeźba.

Rzemiosło w centrum uwagi
Jedna z najpiękniejszych części wystawy to sala poświęcona rękodzielnikom – tym, którzy stoją
„za” ubraniami.
Zobaczyć filmy pokazujące dłonie, które haftują,
kroją, zszywają, to jak dotknąć samego serca mody.
Często zapominamy, że haute couture to nie tylko projektant, ale dziesiątki osób, które wkładają
w to tygodnie pracy i pasji.
Scenografia i emocje

Każda sala była zaprojektowana inaczej – od niemal sakralnych wnętrz po nowoczesne, minimalistyczne instalacje. Światło prowadziło zwiedzających jak w teatrze, a muzyka zmieniała się w zależności od tematu. W pewnym momencie poczułam, że stoję nie w galerii, ale w spektaklu – takim, w którym zamiast aktorów grają tkaniny.

Osobista refleksja
Choć wystawa pełna była przepychu i emocji, to najbardziej urzekła mnie jej autentyczność. Dolce & Gabbana nie próbują udawać prostoty – celebrują dramat, kontrasty, włoską duszę.
I choć momentami całość była przytłaczająca bogactwem detali, czułam, że każda suknia ma
w sobie coś więcej niż tylko luksus – miała duszę.
Wychodząc, pomyślałam, że tytuł „From the Heart to the Hands” jest naprawdę trafny.
Bo tu wszystko zaczyna się w sercu – w emocji, w pasji – a kończy w rękach, które te emocje potrafią przełożyć na materiał.

Czy było warto?
Zdecydowanie tak. To wystawa, którą warto zobaczyć nie tylko oczami, ale i sercem.
Nawet jeśli nie jesteś miłośniczką mody haute couture, znajdziesz tu coś uniwersalnego.
To opowieść o pięknie, pracy, kulturze i miłości do tworzenia.
Dla mnie to była podróż – przez styl, emocje i historię włoskiego rzemiosła. A kiedy wychodziłam z Palazzo delle Esposizioni w późne, ciepłe rzymskie popołudnie, miałam poczucie, że właśnie uczestniczyłam w czymś, co łączy modę ze sztuką i duszę z materią.
AMB





Komentarze